6 marca 2017 r. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyło się seminarium z udziałem Dyrektora Departamentu Społeczeństwa Obywatelskiego Wojciecha Kaczmarczyka oraz ekspertów z zespołów powstałych z jego inicjatywy wiosną 2016 r. Dzień później (7 marca) Wojciech Kaczmarczyk spotkał się z członkami Zespołu ds. Rozwoju Dialogu Obywatelskiego przy Radzie Działalności Pożytku Publicznego.
Podczas obu spotkań Wojciech Kaczmarczyk prezentował nową wersję projektu ustawy o Narodowym Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Szczegóły tej wersji są nam znane od kilku dni (zobacz: projekt z 28 lutego), jednak nadal nie wiemy, czy i jak zmieniły się inne elementy przygotowywanego przedłożenia – głównie uzasadnienie. Poznaliśmy efekt konsultacji i procesów uzgodnieniowych. Czekamy na upublicznienie opinii, jakie wpłynęły w procesie konsultacji, oraz raportu.
Na wnioski z konsultacji jeszcze poczekamy
Uczestnicy obu spotkań spodziewali się w pierwszej kolejności usłyszeć, co wydarzyło się podczas konsultacji, jakie wnioski wyciągnęli z nich autorzy projektu, oraz jak zgłoszone uwagi przełożyły się na najnowszą jego wersję. Dyrektor Kaczmarczyk podkreślał przecież wcześniej, powołując się na uchwałę Rady Działalności Pożytku Publicznego, że “to były dobre konsultacje“. Należało więc podejrzewać, że będą one miały dla twórców Narodowego Centrum zasadnicze znaczenie.
Ale na opisywanych spotkaniach o konsultacjach dowiedzieliśmy się niewiele. Wojciech Kaczmarczyk poinformował, że opinie zgłosiło ok. 100 podmiotów. Nie wiemy za to, jakie uwagi zgłaszały organizacje pozarządowe (czy inne podmioty), czy przeważały głosy wspierające projekt czy przeciwne, jakie jego obszary budziły największe zastrzeżenia, a jakie największe nadzieje.
Trudno zrozumieć, dlaczego tyle czasu potrzeba, żeby umieścić na stronie RCL opinie, które spłynęły w procesie konsultacji. Przypomnijmy, że rozpoczął się on w połowie grudnia i trwał przez półtora miesiąca. Minął kolejny miesiąc i nadal w zakładce “konsultacje publiczne” nie ma na dziś (8 marca) ani jednej opinii.
Wojciech Kaczmarczyk tłumaczył sytuację szczupłością zasobów kadrowych departamentu. Ten argument jest zrozumiały jeśli chodzi o przygotowanie raportu z konsultacji (który wymaga rzeczywiście dużo pilnej i żmudnej pracy). Ale opinie nie podlegają “obróbce”, znaczna ich część wysyłana jest w formie elektronicznej, a papierowe są zwykle tylko skanowane.
W rządowym procesie legislacyjnym ujawniono tylko dokumenty z uzgodnień wewnątrz rządu (opinie ministerstw, uwagi kancelarii premiera), a także opinię Rady Legislacyjnej. Można wnioskować, że projekt w wersji z 28 lutego jest wynikiem zastrzeżeń w samym rządzie. A także, że jego autorzy czekają teraz na to, jak najnowsza wersja zostanie oceniona przez to samo gremium.
Według zasad raport z konsultacji powinien zostać upubliczniony zanim jeszcze projekt ustawy trafi ostatecznie na komitet stały Rady Ministrów. Pytany o to dyrektor Kaczmarczyk, potwierdza, że raport będzie gotowy na czas. Kiedy może to nastąpić? Z jego słów wynika, że nie wcześniej niż pod koniec marca. Prawdopodobnie również nie wcześniej niż pod koniec marca zobaczymy na stronach RCL komplet opinii przysłanych w ramach konsultacji przez organizacje pozarządowe.
Centrum będzie pierwsze. A Narodowy Program?
Spór o to, co powinno być pierwsze, Narodowy Program Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego czy Narodowe Centrum, wydaje się już nieaktualny. Decyzja w rządzie zapadła i dowodzenie jej niesłuszności przez ostatnie trzy miesiące najwyraźniej nie przyniosło skutku. Wątek ten wracał co prawda na spotkaniach 6 i 7 marca, ale bardziej w formie pytania o dalsze losy debaty nad Programem.
Wojciech Kaczmarczyk odpowiadał, że prace prowadzone będą bardziej etapowo. Nie ma więc perspektywy przyjęcia całego programu w jednym momencie. Nawet perspektywa ponownych, regularnych spotkań zespołów eksperckich nie jest w tej chwili sprecyzowana. Dyrektor przedstawił wycinki prowadzonych obecnie prac, które jak się wydaje mogą najwcześniej przynieść jakiś efekt. Mówił o dwóch grupach roboczych. Pierwsza pracuje nad programem rozwoju wolontariatu (i tu, jak twierdzi Wojciech Kaczmarczyk, prace wydają się najbardziej zaawansowane), a druga nad wykorzystaniem potencjału Uniwersytetów Ludowych (to element prac zespołu eksperckiego zajmującego się edukacją obywatelską).
Wypowiedzi te brzmiały dość enigmatycznie, jest jednak zrozumiałe, że Departament Społeczeństwa Obywatelskiego koncentruje teraz całe siły na projekcie ustawy, i nie należy spodziewać się dobrze zaplanowanych i intensywnych prac nad Narodowym Programem, dopóki nie ruszy (a prawdopodobnie również, nieco nie okrzepnie) Narodowe Centrum.
Widać zresztą, że sam projekt też jakby zwolnił. Wcześniejsze zapowiedzi o rozpoczęciu działania nowej instytucji w kwietniu są z pewnością nieaktualne (bardziej realne okazały się tu więc przewidywania Pełnomocnika Adama Lipińskiego wyrażone w wywiadzie dla ngo.pl). Miesiąc potrzebny był na przygotowanie kolejnej wersji ustawy, co do której też nie ma przecież gwarancji, że zostanie zaakceptowana przez rząd. Widać, że twórcy NCRSO bardziej realnie patrzą dziś na proces jego tworzenia, o czym może świadczyć bardzo ostrożnie podawana data końca marca jako momentu, w którym projektem zajmie się Rada Ministrów.
Jak i po co wybierać do Rady Narodowego Centrum przedstawicieli NGO
Nowa wersja projektu, to przede wszystkim nowa konstrukcja Rady Narodowego Centrum. Co prawda Rada traci część kompetencji zapisanych we wcześniejszych wersjach projektu, ale za to jej skład znacznie bardziej odpowiada oczekiwaniom III sektora. W 11-osobowej radzie pięć osób reprezentować będzie organizacje pozarządowe, cztery rząd, po jednej prezydenta i samorząd terytorialny.
Formalnie kwestia doboru osób reprezentujących organizacje pozarządowe w Radzie Narodowego Centrum jest kopią rozwiązania z ustawy o działalności pożytku publicznego, dotyczącego sposobu wyłaniania kandydatów do RDPP. Ostateczna decyzja należy do ministra (w przypadku Rady Centrum do premiera), a kandydatów musi poprzeć odpowiednio liczne grono organizacji (20 organizacji lub trzy związki stowarzyszeń /federacje/). Różnica polega na możliwości odwoływania przedstawicieli w sytuacji utraty rekomendacji (w ustawie o pożytku takiego przepisu nie ma).
Może właśnie ta z pozoru drobna różnica, a może szerszy kontekst czy też waga, jaką eksperci przywiązują do kwestii reprezentacji sektora, powodowały, że znaczna cześć dyskusji na spotkaniach koncentrowała się właśnie wokół Rady i wyboru przedstawicieli NGO. Zastanawiano się więc, czy osoby z III sektora w Radzie mają pełnić funkcje eksperckie, czy bardziej “reprezentować”? Czy reprezentacja interesów sektora w tak małym składzie jest w ogóle możliwa i sensowna? Jak wyłonić kandydatów, czyli czy wybór wzorem wyborów do RDPP (gdzie przedstawicieli sektora jest znacznie więcej i dominują) jest dobry? Prawdopodobnie na dalszych etapach (jeśli projekt zachowa w zarysach swój obecny kształt) to będzie właśnie najgorętszy temat do dyskusji.
autor(ka): Rafał Kowalski,
Źródło: wiadomosci.ngo.pl